środa, 13 września 2017

Daniel

Biegłem z uśmiechem na ustach ze szkoły z powodu dobrej oceny ze sprawdzianu, którego zaliczenie graniczyło z cudem. Nie dziwne jest, jak bardzo chciałem pochwalić się tym rodzicom. Chciałem po raz pierwszy w życiu usłyszeć, że są ze mnie dumni. Moja mama była poddana wszelkim wpływom surowego ojca, który sprawował w naszym domu władzę. Każde jego słowo było brane za święte. Mieszkałem razem z nimi w jednorodzinnym, jednak niezbyt zamożnym domu. Jego wnętrze wyglądało bardzo skromnie, a na ogródku nie było kwiatów. Nie licząc oczywiście tych polnych samosiejek, które potrafiły rosnąć nawet na betonie. Pierwszą rzecz, którą zauważyłem i która bardzo mi się spodobała, był czarny, długi samochód zaparkowany pod domem. Zaciekawił mnie, gdyż nie znałem nikogo tak bogatego, kogo byłoby na niego stać. Moi rodzice także nie mieli znajomych, którzy mogliby pozwolić sobie na taki wydatek. Niepewnie wszedłem do środka, omijając próchniejące szafki na buty i od razu skierowałem się w stronę głosów dochodzących z kuchni. Moja mama siedziała przy stole, pierwszy raz widziałem, że płacze. Mój tata siedział obok z jak zwykle bezwzględną i surową miną obok czterech ubranych na czarno mężyczyzn... to się chyba nazywa garnitur ale nie jestem pewien. W końcu mam tylko 11 lat, nie muszę wiedzieć takich rzeczy. -Dzień dobry! Mam na imie... - chciałem się ładnie przedstawić, by nie narobić wstydu moim rodzicom, jednak mój głos został zagłuszony przez ojca. -Dziś pojedziesz z tymi panami do specjalnej szkoły. Będziesz się uczył dobrych manier oraz prawidłowego... zachowania. Masz nam nie przynieść wstydu, rozumiesz? -T-TAK TATUSIU... ale chciałem powiedzieć tylko, że dostałem piątkę z tego sprawdzianu, o którym mówiłem, że był taki trudny... byłem najlepszy z klasy... wiesz mamusiu!?-popatrzyłem na nią, jednak ta wybuchła płaczem, a ja przestraszony, nie wiedziałem co mam robić. Atmosfera była dziwnie napięta i szczerze mówiąc, najlepiej bym stąd uciekł. Najpewniej do przyjaciółki. I tam u niej został i zaczekał, aż wszystko wróci do normy. Kazano mi się spakować w przeciągu dwadzieścia minut. Zrobiłem to jednak w piętnaście minut, ponieważ miałem stosunkowo mało rzeczy, jak na chłopaka w moim wieku. Byłem przestraszony, trochę drżałem, nie wiedziałem gdzie mnie posyłają. Widziałem tylko, jak przekazywane są pieniądze moim rodzicom, a dalej już tylko patrzyłem na ich śmierć. Tacie strzelono między oczy, tworząc tym samym idealną okrągłą dziurę w jego głowie, natomiast moją matkę zgwałcono na moich oczach i powieszono na sznurze, przy wejściu do mojego pokoju. Na mojej twarzy nie pojawiła się żadna emocja, żadne łzy...nawet grymas. Dowiedziałem się, że tych dwoje ludzi właśnie mnie sprzedało za pieniądze, chuj wie gdzie oraz chuj wie komu... nie czułem już do nich współczucia wręcz obrzydzenie i nawet naszła mnie myśl, że gdybym mógł, sam bym ich teraz powtórnie zabił. Nigdy nie byłem uczuciowym dzieckiem. Jedyne czego chciałem, to uwagi i zadowolenia z mojej osoby. Może też dlatego, iż nigdy nie byłem kochany? Nie wiem, jednak nie potrzebowałem uczuć do szczęścia... bez nich było mi równie dobrze. Pojechałem razem z mężczyznami, nie mialem z nimi szans, więc stwierdziłem, że poddanie się to najlepszy wybór. I najmniej bolesny... Ciemna ciasna cela, mały brudny od moczu oraz krwi materac i ten nieszczęsny obraz na ścianie. Mniej więcej tak wyglądało pomieszczenie, w którym znajdowałem się od 6 lat. Mury, które ograniczały moją przestrzeń były wilgotne, dzięki czemu wiedziałem, iż znajduję się w piwnicy. Atmosfera wokół ociekała strachem, bólem oraz grozą. Mój instynkt samozachowawczy nakazywał mi słuchać wszelkich poleceń. W sumie nawet lubiłem, jak się mną zajmowano. W końcu był ktoś, dla kogo byłem ważny. Nawet jeżeli chodziło tu o moje ciało i tylko o nie. W końcu byłem w centrum uwagi. Co prawda nie cały czas było kolorowo, pare razy a nawet pare tysięcy razy dostałem w ryj, albo batem po plecach od tresera, jednak to nauczyło mnie prawidłowego zachowania, które miało zadowolić mojego przyszłego Pana Oprócz mnie. jest tu jeszcze 6 innych osób. 1 dziewczyna oraz 5 chłopców. Każde z nich inaczej płacze, dzięki czemu rozpoznaję kto w danym momencie się odzywa oraz kogo nie powinienem żałować. Zrozumiałem szybko kim i po co tu jestem... nikt się ze mną nie liczył i nie koniecznie mi to przeszkadzało. Nie potrzebowałem być kimś ważnym, wystarczyło mi troche atencji oraz to, że ktoś się mną zajmował... było to całkiem miłe. Byłem tu 6 lat. Nnauczyłem się poprawnie chodzić, jeść ,oddychać, mówić, funkcjonować... 6 lat bólu, cierpienia, na które mimowolnie się zgadzałem i to wszystko tylko po to aby zadowolić swojego przyszłego 'potencjalnego' właściciela. Moje ciało zbladło z powodu braku światła... schudło przez zmniejszenie kaloryczności w podawanych mi posiłkach oraz zszarzałem przez niedobór witamin oraz nadmiar brudu, który mnie otaczał.. Pewnego dnia moje życie ponownie miało stnąć na głowie... Dzień zaczął się dość dziwnie. Nikt mnie nie budził, dzięki czemu pierwszy raz, odkąd tu trafilem, wyspałem się... koło 11 przyszła do mnie kobieta i zabrała mnie w dziwne miejsce. Było tu dużo światła... były okna, jakieś meble...byłem w domu? Wyszedłem z piwnicy!?!? woow!! - Dziś pójdziesz na aukcje- ten głos przyspieszał moje tętno... nie słyszałem go już od paru tygodni - Panie... idę na sprzedaż?- chciałem się upewnić. - Owszem... ten kto Cię kupi będzie twoim nowym Panem, a ty będziesz mu służył, tak jak mi, a nawet lepiej... mam nadzieje, że nie przyniesiesz mi wstydu- jego głos był inny... smutny... zawsze był taki pewny siebie i ostry, a teraz..? Upadłem przed nim i zacząłem całować jego buty po czym kierowałem się do góry, aż w końcu dotarłem do jego krocza. Muskałem ustami materiał jego spodni i popatrzyłem mu głęboko w oczy jak nigdy. - Przysięgam Panie... będę twoim najlepszym produktem- uśmiechnąłem się lekko i już miałem dłonmi odpinać jego spodnie, ale ten odszedł ode mnie. - Nie Danielu... nie. - Huh? -byłem niesamowicie zdziwiony... mój Pan odmówił mi zrobienia sobie dobrze.. - Nie przywiązuję się... jesteś tylko zabawką i tak ma zostać... - Wi
em mój Panie. - Wstań i idź za gosposią Wykonałem polecenia Pana bez pytań... nigdy nie przeciwstawiałem się jego rozkazom. Zawsze wykonywałem je bez względu na wszystko. Skierowałem się za kobietą i po chwili wylądowałem w ciepłej wodzie... było to takie przyjemne... tak dawno nie czułem ciepłej wody!! Kobieta robiła mi peelingi, maseczki, maniciure, pediciure i inne zabiegi pielęgnacyjne, co mnie niesamowicie podniecało. Gdy byłem w domu, zawsze interesowałem się kosmetologią oraz pielęgnacją ciała... widziałem nawet jakich produktów kobieta używa oraz jakie błędy popełnia w ich stosowaniu. Zostałem pięknie wymyty,wysuszony i wypachniony... umalowałem się delikatnie, by podkreślić własną urodę, która była nadzwyczaj delikatna. Ubrałem się w pudrowo różowe zakolanówki zakończone koronką, siateczkową białą bluzeczkę, oraz pudrowo rózowe spodenki które miały połączenia pasami do podkolanówek... wyglądałem przesłodko i doskonale o tym wiedziałem.... miałem zamiar zachowywać się tak, by każdy mnie chciał... nie zawiodę swojego Pana! ******************************************************* Hej, Powracam do was z drugim rozdziałem ....wiem, że trochę czasu minęło od ostatniego wpisu jednak wiele spraw nie pozwoliło mi publikować ...a takim największą przeszkodą było brak komputera;// Mam nadzieje, że rozdział się spodoba i zostawicie po sobie ślad w komentarzu...chociaż "itaktegoniktnieczyta" ;) Z wyrazami szacunku, ja💩 Ten rozdział betowały dwie osoby: -NYX -YOSUNE Dziękuje wam bardzo wasze rady na prawde bardzo mi pomogły :)

sobota, 17 czerwca 2017

Matthias

Siedziałem w biurze przeglądając papiery kupna/sprzedaży. Zamierzałem nabyć budynek biurowy, ten nasz zaczął się mocno kurczyć od nadmiaru pracowników. Jednak mniej ich być nie może a nawet uważam, że jest ich znacznie za mało.
Coś w umowie mi nie pasowało, pewne paragrafy, były mocno zawężone a ilość kartek niepokojąco mała.Popatrzyłem na potencjalnego sprzedawcę i ścisnąłem papiery w dłoni.
- Czy ty sobie kurwa ze mnie żartujesz?-warknąłem na mężczyznę.
- A-Ale...- sprzedawca popatrzył na mnie jakby wciskając się mocniej w krzesło.
- Czy ty masz mnie za debila? Jak śmiesz przychodzić tu z taką gównoumową? Teraz wrócisz do siebie, napiszesz nową i normalną umowę z całą zawartością i przyjdziesz znowu, tym razem nie marnując mojego czasu. Jeśli tego nie zrobisz, znajdę Cię -spojrzałem na niego zimnymi oczyma a ten, nie patrząc na mnie, wybiegł.
- Z kim ja muszę żyć?- westchnąłem wrzucając papiery do kosza. Potrzebowałem chwili relaksu. Należy mi się, w końcu siedzę tu prawie 24 godziny bez snu.
Podszedłem do okna. Nie znajdowało się ono jednak na szczycie wieżowca. Głupio się przyznać, jednak lęk wysokości górował nade mną od zawsze. Mój gabinet był więc jakieś 8 metrów do chodnika, i wcale nie uwłaczało to mojej godności. Ba! Mało co jej uwłaczało, byłem człowiekiem mocno dowartościowanym. Zdawałem sobie sprawę z respektu jakim mnie obdarowywano. Kiedyś mój przyjaciel powiedział, że ludzie zanim do mnie przyjdą, odmawiają pacierz... Śmieszne. Bóg? Też jest śmieszny. Skoro istnieje, to dlaczego pozwolił by tyle osób zginęło z mojej ręki? Bez sensu.
Otworzyłem okno wsuwając papierosa do ust ,odpaliłem go i w zupełnym zamyśleniu oglądałem ludzi chodzących w parku. Pełno zakochanych par... No tak, Walentynki... Może pójdę dziś do klubu? Być może jakaś zagubiona duszyczka będzie chciała się zabawić z diabłem?
Uśmiechnąłem się do siebie. Ostatnim razem poznałem bardzo uroczego chłopca, odpowiadał moim upodobaniom. Nie tylko ze względu na wygląd, ale i na sprawy łóżkowe. Był idealny. Ale cóż, widziałem go tylko raz... Niestety, jednak sex z nim był niezapomniany. Pieprzyliśmy się całą noc, chciał aby go bić... ale nie delikatnie... był skrajnym masochistą. Nawet chciałem wziąć od niego numer, idealnie pasowałby do mojego przyjaciela, jednak jakoś umknęło mi to, gdy wychodził z mojego mieszkania.
Posiadałem mieszkanie w bloku na takich gości, przecież nie wezmę dziwki do swojego domu. Nie jestem kretynem, a przynajmniej nie aż tak wielkim.
Z rozmyślań wyrwał mnie mój przyjaciel przytulając się do mnie, i jednocześnie wciskając mi jakieś ohydne czekoladki.
-Maaaatyyy....
-No ale czy ty normalny jesteś? Zostaw mnie bo ci zapierdole.
-No przestań! Walentynki!- jego wyuczony słodki głosik, który doprowadzał mnie do szału, brzmiał ni mniej, ni więcej jak nieudolna masturbacja dziwki.
- Nie obchodzę.
- Ehh, niech ci będzie...transport do Korei dostarczony - Dave usiadł na sofie i przyglądał  mi się uważnie. Czułem jego wzrok na swoim tyłku, jak zawsze
-To dobrze...przestań!- warknąłem na niego a ten z uśmiechem uniósł ręce w ramach kapitulacji.
Teoretycznie oboje jesteśmy homoseksualni, jednak nasze preferencje łóżkowe są zbyt podobne. Więc chcąc nie chcąc, niemożliwe byłoby zbliżenie między nami. Mogłoby się to skończyć tragicznie, ze skutkiem śmiertelnym. A jednak jesteśmy przyjaciółmi.
-Słuchaj, dostałem cynk o ciekawej sprzedaży
- Ostatnim razem jak tak mówiłeś, przytachałeś mi sierściucha.
- Oj nie mów że ci się nie podobał. Przecież wiem że lubisz koty Matt. Jednak do rzeczy...tu chodzi o ludzi a konkretnie chłopców- niewolników -przyjaciel patrzył na mnie z uśmiechem, a ja, nie ukrywam, wyostrzyłem pare zmysłów.
-Stary nie jestem pedofilem...mam prawie trzydzieści lat, a zapewne na sprzedaż są dwunastolatkowie.
-A jak powiem, że nie? Ten gość, do którego dziś Cie zabiorę ma od szesnastu do dwudziestoczteroletnich niewolników -otworzyłem szerzej oczy. Dwudziestoczteroletni ludzie to przecież kurwa dorośli faceci.
-Są wytresowani Matty. Na bardzo wdzięczne i oddane suki.
Zawahałem się, jednak trwało to tylko przez chwilę.
-Niech ci będzie, ale tylko popatrzę. Raczej nic dla mnie i tak nie będzie- mruknąłem cicho do przyjaciela a ten uśmiechem wstał. Puścił mi oczko po czym wyszedł. Co za wkurwiający człowiek, jednak w pracy jest rzetelny.
Do końca roboty ,czyli przez jakieś 4 godziny, siedziałem przed laptopem wypełniając protokoły albo podpisując beznadziejne papierki, których nie mogło zabraknąć. Jednak po wypełnianiu najgorszego gówna nadszedł czas na milsze zajęcie. Sprawdzanie dłużników, którym należy przypomnieć o zapłacie.
Zaznaczyłem 4 nazwiska z dopiskiem (uciąć palca albo porwać córkę), nie mogłem pozwolić sobie żeby ktoś nie oddał moich pieniędzy. Tak działa świat. Jedni oddają a inni umierają.
-Matty zbieraj się, samochód będzie za 10 minut.

                               ***************************************************

Hej Przychodzę do was z pierwszym rozdziałem zbetowanym przez Kirin.
Zachęcam do komentowania, ponieważ nie wierze, że ktokolwiek będzie to czytać

Z wyrazami szacunku,
                  ja💩

czwartek, 15 czerwca 2017

Powitalny- bo chyba trzeba jakoś zacząć


                                           Witajcie !

Blog opiera się na tematyce męsko-męskiej w klimatach BDSM.
Nikogo nie trzymam tutaj siłą jednak każda obiektywna krytyka będzie mile widziana ,gdyż jest to mój pierwszy w całym marnym życiu blog, którym się zajmuje/pisze etc.
Postaram się pisać przynajmniej 2 razy w miesiącu jednak, jeżeli zainteresowanie będzie rosło moje wpisy będą pojawiać się częściej.Oczywiście nie powiem, że codziennie, gdyż muszę to napisać oraz wysłać do bety,następnie musi być to zweryfikowane a dopiero na końcu w przyzwoitej formie dotrzeć do was.
Mam nadzieje,że spodobają się komuś moje wypociny, chociaż tak jak w linku:"itaktegoniktnieczyta"

Z wyrazami szacunku,
            Ja💩

Daniel

Biegłem z uśmiechem na ustach ze szkoły z powodu dobrej oceny ze sprawdzianu, którego zaliczenie graniczyło z cudem. Nie dziwne jest, jak ba...